Ten, co mieszka w Asgardzie.
TESTOWE FORUM

Join the forum, it's quick and easy

TESTOWE FORUM
TESTOWE FORUM
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Gość
Gość
27/12/2016, 04:24
>>Ładny pierdolnik<<
Zdarzyło się pewnego razu, że pod najważniejszym z uschniętych drzew zasiadł obcy człowiek. Człowieka nie przypominał w ogóle, ale zwykło się tak nazywać mutanty, choćby z samego strachu przed ich siłą. Bez wątpienia wyglądał jak ktoś, kto niejednokrotnie stoczył zaciekłą walkę, nieraz zaznał cierpienia i niejedną setkę lat miał już za sobą. Zaproszony został do grona spętanych biedą i nędzą ludzi po tym, jak z dobroci serca pomógł im rozprawić się z niedźwiedziem babilońskim. Gdyby nie jego siła i doświadczenie, blisko czterdziestu ludzi padłoby trupem.
Mutant nazywany Einarem był nie tylko uzdolniony w walce, ale też operował złotym słowem. Potrafił opowiadać najciekawsze historie, zagarniając wokół siebie wszystkie narodzone w osadzie dzieci.
- Kiedy świat miał jeszcze ręce i nogi, a ja nie wyrastałem niewiele więcej jak metr ponad ziemię, hen daleko za oceanem mieszkali ludzie, którzy choć żyli identycznie jak ja, byli zupełnie inni. – zaczynał swoją opowieść, zamaszyście przecinając ręką powietrze, co dało dzieciom ogrom linii dzielącej Einara, a tak dziwny dla nich lud. Linii nie tylko kulturowej, ale i tak odległej w czasie, że od tej pory każde dziecko widziało w jego słowach fantastyczną baśń, milcząc jak zaklęte, chcąc usłyszeć, jak dalej potoczy się opowieść. Einar uchwycił niedźwiedzie mięso w paszczę i kontynuował, przeżuwając bezwstydnie zagarnięty kłami kęs. – Inaczej myśleli, w co inne wierzyli… ba, wyglądali inaczej jak ja. I powiem wam, dzieciaki, że wielu z was wyglądem nie różni się od nich ani na jotę. – zaśmiał się ochryple, widząc jak małe główki przekręcają się ze strachem, sunąc spojrzeniem po siedzących przy nich kolegach. – Inność była dla mnie ciekawa, a tak odmienna kultura pociągała mnie, jak pewnie was kuszą podpłomyki, które matki pieką wam nad ogniem. Mając lat tyle, ile teraz mają wasi rodzice, oddałem się dokładnemu studiowaniu ich dziejów. I wiecie co odkryłem? – znacząca pauza nie została przerwana choćby najcichszym oddechem. – Dawno, dawno temu, na ziemiach, które zamieszkiwali Inni, niegdyś żyły ludy starsze, niż najstarsze drzewo w Edenie. Żyły ich tysiące, ugrupowane wedle tego, jak przetaczały się przez świat lądy. I snuli oni historie, w które wierzyli… - Einar złapał w swoje sidła zaciekawione spojrzenia dorosłych, którzy nieprzejęci dotychczas jego wywodami, przygotowywali drewno na opał. – A jedna z nich zaczynała się Chaosem…
Podrostki, brudne i zaniedbane, pierwszy raz w swoim krótkim życiu szeroko rozdziawiły usta, nie widząc przed sobą żadnego słodkiego jabłka, na które były przecież tak łase. W tej chwili zdawały się żywić wyłącznie słowami Einara, który karmił ich kolejnymi wzmiankami o niebie i ziemi, o olbrzymach, sturękich potworach i tytanie, który pożerał własne dzieci. Dziwił je bardziej i bardziej. - … i od tej chwili Zeus został panem nieba, stanął na czele wszystkich bogów olimpijskich.
- …iro.. – jasna głowa trzyletniego dziecka zwróciła się na dźwięk swojego imienia, którego pełnego brzmienia do dzisiaj nie jest w stanie sobie przypomnieć. – Chodź spać. Już późno.
- Ale mama! Chcę słuchać! – zaprotestował cieniutki głos chłopczyka, który właśnie przecierał ręką zasmarkany nos ze spojrzeniem niezmiennie wlepionym w Einara. Inne dzieci, nierozproszone nawoływaniami zatroskanej matki ich najmłodszego kolegi, słuchały dalej opowieści starego mutanta.
- Na Północy jednak mówiło się inaczej. Tam istniało dziewięć światów, a każde z nich mieściło się w wielkim drzewie życia, Yggdrasi…
- Co ja ci mówiłam? Wstawaj i chodź tu natychmiast do mnie. – zachwycone, przejęte wzdychania dzieciaków zostały zmącone przez uporczywy głos kobiety, która szybko zanosiła się gniewem. Niektóre z młodych łepków zwróciły zgorszone spojrzenie na dwójkę.
- Nie-e! Nie chcę. Chcę słuchać, mama.
- Królestwo, które znajdowało się na samym czubku drzewa życia zwane było Asgardem. Zamieszkiwali go bogowie, w których wierzyły starsze ludy północy…
- Jak śmiesz się tak odzywać? Kim ty jesteś, żeby tak mówić do matki?
- A najważniejszym wśród bogów był Odyn…
- Jestem Odynem!
Dalsza opowieść zniknęła w chrapliwym, poszarpanym przez chrypę rechocie Einara, który usłyszawszy zuchwałość dziecka, zgiął się w pół, klepiąc się ze śmiechu po udzie. Długo nie potrafił zebrać się w sobie, by kontynuować tak śmiało przerwaną opowieść.


>>Ładny pierdolnik<<

Ranga, rasa inne cuda.

>>Ładny pierdolnik<<

Reszta historii - do trzynastu lat. Einar.

>>Ładny pierdolnik<<

Umiejętności, słabości

>>Ładny pierdolnik<<

Reszta historii - do dnia dzisiejszego. Wygląd. Charakter.

>>Ładny pierdolnik<<

Ciekawe ciekawostki.
avatar